środa, 13 marca 2013

To już koniec?

To ostatni rozdział typowo nudny i bez akcji. Dodatkowo również krótki. Baaardzo krótki. Po prostu potrzebne było mi coś do zakończenia, tak  jakby, części pierwszej całego opowiadania. Teraz też, następne części będą pojawiały się co półtorej tygodnia. Za często je wstawiam, co może poskutkować szybką utratą weny i... zakończeniem pisania. Po trzech następnych rozdziałach, kolejne będą już co dwa tygodnie. I na tym się zakończy. Zapewne i ja nie będę umiałam wytrzymać żeby nie wstawiać ich wcześniej, ale... jednak będziecie musieli poczekać. A póki co - miłej lektury.



Jak zwykle, zerwałam się z rana z łóżka i jeszcze nie do końca rozbudzona, zajęłam się poranną toaletą. Ze wszystkim wyrobiłam się w mniej niż pół godziny, więc jeszcze zdążyłam się rzucić na łóżka i zamknąć na moment oczy. Z niechęcią spoglądałam co jakiś czas na zegarek, który w końcu ukazał godzinę zmuszającą mnie do wyjścia z domu. Wskoczyłam szybko do autobusu i zaczęłam rozmyślać nad różnymi sprawami. Jednak nieważne jak bardzo bym się opierała, moje myśli sprowadzały się do Jacka. Nie widziałam go już od czterech dni. Dzisiaj Mikołajki. Ciekawe czy otrzymam coś ciekawego? Zresztą, mało ważne. Przede mną wizja jeszcze kolejnych dwóch tygodni spędzonych w szkole, zanim będę mogła odpocząć. W szkole jak w szkole  - nudno. Z niebywałą radością wskoczyłam po paru godzinach nauki do autobusu i wróciłam do domu. Tam czekała na mnie niespodzianka. Zarumieniłam się lekko na widok Jacka, który czekał w moim pokoju wraz z niewielkim pudełeczkiem w dłoni.
- Cz-cześć... - zająknęłam się. Chłopak uśmiechnął się lekko.
- Witaj. Udało mi się przekonać Mikołaja, że to ja poroznoszę prezenciki w twoich okolicach. Co prawda mam zacząć później, ale tobie chciałem wręczyć prezent jak najszybciej - powiedział spokojnie. Wyciągnął rękę w moją stronę i położył mi podarek na dłoni. - Nie wiem co tam jest, nie chciałem otwierać - dodał zaraz. Mruknęłam pod nosem. Zdjęłam pokrywkę pudełeczka i zajrzałam do środka. Na błękitnej gąbeczce leżał pozłacany sznurek z wisiorkiem w kształcie słońca. Choć nie przepadałam za błyskotkami, zapięłam sznurek na szyi, a słońce schowałam pod bluzę.
- Śliczny... Pod bluzą nikt go nie zobaczy, będzie bezpieczny. Dziękuję, że to ty go przyniosłeś - obdarowałam chłopca nieśmiałym uśmiechem. - Może gdzieś razem pójdziemy? - Zaproponowałam.
- Z chęcią. - Przeszliśmy się więc do lasu. Rozmawialiśmy trochę, a w końcu zmęczeni usiedliśmy pod jednym z drzew. Żeby nie zamarznąć, wtuliłam się w Jacka. Co prawda, on sam w sobie był zimny, jednak będąc tak przytulonym, potrafi się zrobić cieplej. W pewnym momencie jakby zebrał on szron z drzewa i uformował z niego kwiat. Był piękny, nie powiem. Niestety, gdy tylko go trąciłam palcem, rozsypał się niczym śnieg. Mimo wszystko, ten gest ze strony Białowłosego niezwykle mi się spodobał.

Dalsze miesiące zimy spędziliśmy rozmawiając na różne ciekawe tematy lub po prostu rzucaliśmy się śnieżkami. Nic ciekawe się nie wydarzyło. W końcu jednak nadeszła wiosna i choć na początku Jack się pojawiał raz na jakiś czas, w końcu musiał tego zaprzestać. I tak w niezwykłej nudzie spędziłam następne miesiące, wyczekując powrotu zimy. Kiedyś jednak nadejdzie...

5 komentarzy:

  1. Jak romantycznie! Osobiście nie przepadam za takimi klimatami, ale ogółem mówiąc było ciekawie. I słoooodzitko! Oh, te słoneczko to znak! Zwłaszcza, że czytałam zakładkę "Bohaterowie" i ono i coś co tam spostrzegłam sprawiają, że mam pewne... Spodziewania co do dalszej fabuły! :3 Oh, wyobrażam sobie tego kwiata... Oh, jej... Taki śnieżny kwiatek! :D Cudo! Ostatni akapit jest taki... przygnębiający. :< A jeszcze bardziej nota od autorki! Początek obiecujący. Akcja będzie, ale dalej. Dwa tygodnie! Oh jo... No nic, muszę uzbroić się w cierpliwość!!! Ah, jaka szkoda, że spamu nie masz >:] Nie, no nie będę ci tu śmiecić, zresztą: po, co?
    No nic, życzę takiej ilości weny, żebyś dodawała dwa razy dziennie nowe rozdziały przez najbliższe 10 lat :3 życzy -Wyprana z weny - Kraken :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raanyy, nawet nie wiesz jak ja uwielbiam czytać twoje komentarze. xD Napawają mnie one taką radością i energią... |D
      Ja również nie przepadam za taką romantycznością, ale... niech chociaż jej odrobina się tam pojawi. Jednak to właśnie też głównie dlatego pojawił się ten rozdział. Po prostu już we wczesnych początek zawitał mi do głowy taki obrazek, no i... jakby go tu nie wykorzystać? Może, jeśli ogarnę swoje lenistwo, narysuję tę scenkę.
      A spam jest fajny, o ile ci się ludzie nie reklamują. :D Jak to ty chcesz spamować to... dlaczego jeszcze nie zaczęłaś?! Więcej komentarzy od Krakena... ;_;
      No i dziękuję za takowe życzenia. C: Wena może być cały czas, ale co jeśli nie ma ciekawej fabuły? Muszę wymyślić jakąś ewentualną drugą część całego opowiadania. :D

      Usuń
    2. Kraken się cieszy, że ludzie ją lubią C: I jak odpowiadają na jej komentarze C: Napawanie ludzi radością to moja komentarzowa pasja :D Nadużywam buziek -,- Oh, jak chcesz więcej komentarzy to kurcze... No nie wiem, będę w wordzie pisać na 5 stron xD Tak, to by było dobre x.x Moje opowiadania na pół, a komentarz na 5... X.X Zabiły by mnie dziewczyny D: Nie jest ich wiele ale widły i pochodnie już zwoływały... Jak te wróżki zębuszki... xD Zembuszki... Kurcze zębuszki podkreśla na czerwono i jak prawym klikam, żeby poprawić to proponuje "Bienduszki"... O.O Dobra, idę żreć piernik i sie matmy uczyć :X :C Żegnam cieplutko C: A jak apam to spam, a masz!:
      krakenowe-cos.blogspot.com
      smierc-nadejdzie-z-wilkami.blogspot.com
      igrzyska-rosalie.blogspot.com
      swimming-with-kraken.blogspot.com
      ... Naprawde mam jakieś życie towarzyskie... To nie tak jak ci się zdaje... xD
      Kraken - odpowiedzi na komentarze Kraken dostarzczają jej weny i radości! :D

      Usuń
    3. Też nadużywam emotek, a potrafię się ogarnąć. :D
      Tak, też tak mam, że odpowiedzi do kogoś potrafię pisać dłuższe niż opowiadania... Nie fajnie. :C I właśnie, Zębuszka, Mleczuszki - to mi podkreśla, że jest źle. Kij ci, słowniku języka polskiego, takie słowa istnieją i nie kwestionuj tego. >C
      To ja pouczę się niemieckiego... I przepiszę resztę kolejnej części opowiadania. :D Już jest półtorej wysokości mojego monitora, a wciąż mam sporo tekstu. o-O

      Usuń
  2. Ja, która się w ogóle nie zna na romantyzmie, uważam, iż ta końcówka [pod drzewem] była nader urocza :3

    OdpowiedzUsuń