niedziela, 26 maja 2013

Czas zacząć działać

Witajcie, kochani. Z góry przepraszam za ten krótki, nudny i bez sensu rozdział (nie ma to jak zachęta do czytania), ale wpłynęło na to kilka rzeczy. Pierwszy fakt, że do komputera po raz pierwszy usiadłam w środę, ale tylko by sprawdzić parę informacji, dalej działo się dość smutno i nieciekawie, więc nie byłam w stanie nic napisać i tak na serio zabrałam się rozdział dopiero wczoraj. Nie mogłam znieść myśli, że miałabym nie dotrzymać terminu. A teraz już nie przedłużam i zapraszam to czytania...



Kto zechciałby mieszkać w tak ponurym miejscu? W ogromnej jaskini ukrytej pod ziemią można znaleźć tylko jedną osobę. Mowa tu o "potworze", który mieszka pod Twoim łóżkiem i kryje się w cieniu. Blask jego złotych oczu w ciemności to chyba ostatni widok, jaki chciałoby zobaczyć dziecko. Również i tutaj można było dostać ciarek. Długie, wykończone przez czas, mosty ciągnące się między różnymi poziomami jaskini, setki żelaznych klatek, które wisiały na łańcuchach przymocowanych do sklepienia - a wszystko nad przepaścią, która miejscami ciągnęła się głęboko w dół ziemi. W jednym jedynym miejscu, do którego docierały promienie słońca, stał miedziany globus, który ukazywał ile jeszcze dzieci wierzy we Strażników. Światełka delikatnie migały jakby chciały rozgonić panującą tu ciemność...
Teraz już raczej nietrudno domyślić się, kto mógłby żyć w takim miejscu. Mimo wszystko, to nie jego wybór. Ta ponura jaskinia to nie dom, a więzienie, lecz nie ma już osób, które by o tym pamiętały. To tutaj możecie znaleźć Pitcha Blacka - Pana Ciemności. Jednak nie jest tu sam, nie. Tym razem za towarzysza... albo raczej sojusznika. Adriana - niby tak pogodna dziewczyna, pełna życia i nadziei, a jednak stała się zła.
Mrok podszedł do Ady i delikatnie położył jej dłoń na ramieniu. Ta dalej złowrogim spojrzeniem wpatrywała się w globus.
- Strażnicy... Niby tacy silni, a wystarczy trochę strachu by ich zniszczyć - mruknęła. Pitch zaśmiał się krótko.
- No widzisz... Wciąż uważasz, że wszystko należy się im? Dlaczego to w nas dzieci nie mają wierzyć? - Dziewczyna przymrużyła oczy. Przeciągnęła leniwie dłonią nad kulą, który po chwili zaczęła tracić kolory. Złoty blask świateł zamienił się w delikatne iskrzenie białych promyczków.
- Żeby ich wiarę można było tak łatwo zabrać jak kolory... - szepnęła. Zaraz jednak odeszła od kuli i wskoczyła na jeden z mostów. Jej włosy pozostawiały za sobą delikatną smugę dymu. Nastolatka zakręciła się na palcach, uważnie przyglądając się dymowi. - I pomyśleć, że kiedyś była to tęcza - parsknęła.
- Z tego, co widzę, wciąż nie jesteś zadowolona ze swego wyboru - rzucił Mrok. Ada przyjrzała mu się na moment, po czym odwróciła wzrok na pozbawiony kolorów globus. Machnęła delikatnie dłonią i zaraz ponownie złote światełka śmiały się wesoło jakby chcąc rozproszyć otaczające je tutaj zło.
- Hm - znów mruknęła  i doskoczyła do jednej z klatek. Metalowe łańcuchy zaskrzypiały, a stuknięcia żeliwa o żeliwo echem rozchodziło się po jaskini. Dziewczyna wspięła się wyżej i usiadła na krawędzi, delikatnie się huśtając. - W sumie... masz rację - wciąż trudno mi żyć bez kolorów, ale jednak odebranie Strażnikom tego, co dla nich najważniejsze... tak, to coś co zdecydowanie ciągnie mnie na twoją stroną. Może miałabym inne zdanie o nich, gdyby nie fakt, że zawsze mnie ignorowali. Żadne z nich się nie zatrzymało, nie odezwało słowem... A już w szczególności ten Zając - warknęła i znów skoczyła. Wylądowała przed Pitchem i skłoniła mu się lekko.
- A co myślisz o... Jacku Frost'cie? - zapytał złośliwym tonem. Nastolatka od razu obrzuciła go lodowatym spojrzeniem.
- Chłopak, który został wybrany na Strażnika i Cię zniszczył... Ignorant. Tak, to na pewno. Jeszcze jakieś pytania?
- Co wiesz o nowej Strażniczce?...
- Dziewczynka, która nie potrafi zapanować na swoimi zdolnościami, wciąż pozostająca myślami w poprzednim życiu i zaciekle broniona przez Frosta. Ona raczej nie jest dla nas problemem... W każdym bądź razie - dla mnie nie jest problemem - uśmiechnęła się zawadiacko. Mrok przymrużył oczy.
- Co masz na myśli? - zapytał niepewnym tonem, jakby zbity z tropu.
- Och, po prostu z tego, co zdążyłam zauważyć, panuje nad światłem. Jeśli Jack Cię pokonał, gdy tylko ona zapanuje na mocami, nie będziesz z nią miał żadnych szans - skwitowała. Na twarzy mężczyzny pojawiło się delikatne przerażenie, które jednak zaraz zakryła złość.
- Tym razem nie jestem sam, nie pokonają mnie tak łatwo...
- Ale i tak zapewne pokonają. Zrobili to już dwa razy-
- -ale teraz ja mam sojusznika. I to nie byle jakiego.
- Nie przerywaj mi - syknęła. - Może i masz, ale oni zdobyli doskonałą na Ciebie kontrę, więc strzeż się - zakończyła. W tym momencie podbiegł do nich jeden z Koszmarów. Rżał przeraźliwie i pewnie gdyby nie Pitch, Ada nigdy by nie rozumiała co te konie "mówią".
- Ćśś, spokojnie, mój mały. Idź i podziel się swoją wiedzą z resztą - pogłaskał cień po pysku. Koń ponownie zarżał i odbiegł.
- Co tym razem? - zapytała zaciekawiona. Pitch jednak milczał, dopóki jego wzrok nie zgubił Koszmaru. Odwrócił się w końcu i złożył palce dłoni.
- Zwiadowca z pałacu Wróżki Zębuszki. Napotkał się w nim również na tę nową Strażniczkę. O dziwo, ta nie chciała go atakować, a po prostu dała mu uciec - zamyślił się na moment.
- Może chciała ukryć swoje zdolności? Albo po prostu nadal nad nimi nie panuje, hah.
- Ona latała. - Te słowa zmroziły Adrianę.
- Ale... ale jak to?! Ostatnim razem, gdy ją widziałam, nie potrafiła!
- Najwyraźniej, wciąż się rozwija.
- Najwyraźniej, będziesz miał z nią niezły problem. - Choć byli sojusznikami, nastolatka nadal miała dystans do Pitcha. Nie była to osoba, której chciałaby i potrafiłaby z łatwością zaufać. Może kiedyś się to zmieni, ale teraz z pewnością nie...
- Zdaje się, że niedługo zaczniemy działać... - rozległ się szyderczy śmiech Mroka.


- No, Zębuszko, chyba będę już wracać. Chciałabym jeszcze poukładać swoje rzeczy w siedzibie. Lecisz też czy zostajesz? - uśmiechnęłam się delikatnie. Pomimo pogody ducha, wciąż byłam delikatnie poddenerwowana "wizytą", jaką złożył nam zwiadowca Mroka. Z drugiej strony, intrygowało mnie to... zwierze. Czarny piach, który formuje się w przerażające arcydzieło. Chyba zbyt lekkodusznie do tego podchodziłam. Zawsze interesowała mnie magia i magiczne istoty, a teraz mam z nimi taki łatwy kontakt. - Chyba częściej będę się tutaj pojawiać. Masz na prawdę przepiękny pałac... - dodałam, rozglądając się wokoło i chcąc na dłużej zapamiętać tutejsze widoki.
- Och, ja muszę zostać i kierować Mleczuszkami. Teraz nie jestem tam raczej potrzebna. A i dziękuję - odpowiedziała mi spokojnie. Widziałam po niej, że zamartwiała się pojawieniem Koszmaru. Ja nie wiedziałam, czego tak właściwie mam się bać. I raczej nie chciałam się dowiedzieć.
- No cóż... w takim razie, do zobaczenia - rzuciłam i odleciałam kawałek. Zaraz wyjęłam z kieszeni kulę. Zanim nią potrząsnęłam i rzuciłam, przyjrzałam jej się uważnie. Niby taka niepozorna, zwykła zabaweczka... Zielone choinki, świątecznie ubrane domki i zaśnieżone podwórka. Uśmiechnęłam się pod nosem, rzuciłam kulą i przeleciałam przez teleport.


Stanęłam na poręczy, tuż przy globusie. Obróciłam się zaraz na pięcie i zobaczyłam, jak portal migocze raz jeszcze i znika. Zeskoczyłam z poręczy i żwawym krokiem ruszyłam w stronę pokoju.
- O, już jesteś? - usłyszałam znajomy głos. Zatrzymałam się i odwróciłam delikatnie głowę w stronę, z której on dobiegał.
- Cześć, Jack. Tak, wróciłam. Um, mam pytanie... - zaczęłam.
- No mów.
- Czy jest czego się bać w pojedynczych Koszmarach? Zwiadowcach, no... - rzuciłam trochę niespokojnie.
- A dlaczego pytasz?...
- Ponieważ jeden z nich przyleciał z wizytą do Zębowego Pałacu. Jednak gdy tylko Toothiana ruszyła ku niemu, ten zniknął pomiędzy chmurami dymu... - opowiedziałam. Chłopak zamyślił się chwilowo.
- Cóż, jeśli nie widział za wiele raczej nie ma się czego bać... Używałaś swoich mocy? - zapytał.
- Nie, stwierdziłam, że nie ma sensu.
- Dobrze postąpiłaś. Im mniej widział, tym mniej przekaże Pitchowi - uśmiechnął się krzepiąco. Również się uśmiechnęłam i już bez słowa, ruszyłam dalej przed siebie. Czułam na sobie spojrzenie Frosta, ale teraz nie miałam jakoś specjalnie ochoty na rozmowy. Zamknęłam się w pokoju i usiadłam na łóżku. Pitch Black. Mrok. Czarny Pan. Właściwie, gdyby nie on i ta cała Ada, nie byłoby mnie teraz tutaj. Podleciałam do okna i spojrzałam na wschodzący Księżyc. Zastanawiałam się czy mam za to dziękować, czy może być złą, że odebrał mi moje poprzednie życie. W sumie... ech, różnie to bywało. Teraz jak na to patrzę, coraz mniej mam Księżycowi za złe. Mogę poznawać tak wiele istot, ale i czekają mnie niebezpieczeństwa... Zawsze marzyłam o przygodzie i widać nareszcie się doczekałam.

9 komentarzy:

  1. Łehłehłehłehłe, zajebistościowy rozdział.
    Podoba mi się tan mhroczny mhrok wokół Ady :3 Jaka buntownicza <3
    Zazdroszczę Wiktorii. Chciała przygody to ma, a ja? Będę bachorkową niańką na dniu dziecka :C
    Ty jesteś gupia, nie znasz się na ocenianiu rozdziałów! >:C FE! Nie wiem co jeszcze napisać, bo akcyjki nie ma (a podoba mi się, to niezdrowe) i nie wiem co dalej.
    Powiem ci Rayciu, że jesteś kochana :3 Leciutko mi się czyta a i tak komentuję z miesiąc potem :>
    Pozdrawiam cię :3
    Kraken

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja, na szczęście, na dzień dziecka mam zaplanowany spokój. XD Ewentualnie koleżanka będzie mnie męczyć, że słodko wyglądam z jednym chłopakiem, ale ćśś...
      Może i jestem gupia, ale powiedziałabym, że to bardziej surowość wobec samej siebie. I perfekcjonizm, o. ;A;
      To samo mogę powiedzieć o Igrzyskach Rose... Erm... TO JA SIĘ IDĘ UCZYĆ.
      Raylighane

      Usuń
  2. Super rozdział. Choć krótki to naprawdę mi się spodobał. Mam tylko nadzieję że szkoła nie przeszkodzi ci w dalszym pisaniu.
    WENY!! WENY!! WENY!!
    paulinafiolet

    OdpowiedzUsuń
  3. Twój blog został dodany do Stowarzyszenia.
    Zapraszamy do udziału w życiu bloga. Pozdrawiam serdecznie.
    Ross.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo i również pozdrawiam.
      Raylighane

      Usuń
  4. Ta Wiktoria jest taka jak ja. Pełna nadziei, nieśmiała, optymistyczna, wierząca w magię, strażników i marząca o przygodzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta Wiktoria powstała po wyrzuceniu ze mnie wszystkich negatywnych cech. :1

      Usuń
  5. Faktycznie nic się nie dzieje xD
    Ale mimo to fajny wpisik :3

    OdpowiedzUsuń