poniedziałek, 4 listopada 2013

Powrót

W życiu zachodzą zmiany większe lub mniejsze, lecz każda wprowadza coś nowego do naszej historii. Od jednej z takich zmian moje życie odwróciło się o 180°. Wierzyliście kiedykolwiek w istoty magiczne? Lub chociaż marzyliście o przygodach? Pewnie tak... Jednak marzenia czasem się spełniają. Spotkanie istot takich jak św. Mikołaj, Zębowa Wróżka... czy Jack Frost, może zniszczyć nasz świat, zastępując go nowym. Nie wiem, czy czuję radość, czy przerażenie... Wciąż jestem rozdarta. Czasem budzę się, panicznie rozglądając po pokoju, w którym jestem... lecz to nie jest mój dom, nie ten prawdziwy. Mam jednak osoby, które nade mną czuwają... za to wszystko, co dla nich zrobiłam. Straciłam rodzinę, zyskując magiczne zdolności; dostałam nową, zostając Strażnikiem Rodziny. Moja historia zaczęła się sześć lat temu, nadszedł czas, by ją zakończyć.


Jeszcze raz tęsknym spojrzeniem zlustrowałam pokój. Tyle wspomnień, tyle rzeczy, do których już nigdy nie wrócę...
Podniosłam się z łóżka i delikatnym krokiem podeszłam do biurka, które teraz zawalone było różnymi pudłami. Odkąd zniknęłam z życia rodziny, mój pokój nie był im już więcej potrzebny, więc zamienił się w Składowisko-Bezużytecznych-Rupieci. Słysząc ciche stukanie w okno, spokojnie odwróciłam głowę w jego kierunku.
- Aż tak łatwo mnie znaleźć? - uśmiechnęłam się. W sumie, ilekroć znikałam z Siedziby na dłużej, zawsze przylatywałam do domu. Mojego jedynego, prawdziwego domu.
- Uznam to za pytanie retoryczne - odpowiedział Jack. Jako iż - teoretycznie - byłam w jego wieku, spędzał ze mną najwięcej czasu. W sumie, gdy po ponad 300 latach zyskujesz taką towarzyszkę to czego chcieć więcej? - Zapomniałaś, co nas dzisiaj czeka? - Westchnęłam cicho. Obowiązki... Teraz może miałam ich mniej, ale były bardziej niebezpieczne. Nie mówię jednak, że mi się to nie podobało, wręcz przeciwnie. Minęło już pięć lat, odkąd stałam się Strażnikiem. Od czasów walki z Pitchem i Adą, nic się nie działo, co robiło się już nudne. Teraz zaczęły się stopniowo pojawiać jakieś problemy, co - nie ukrywam - w pewien sposób mnie cieszyło. W końcu mogłam robić coś innego, poza lataniem od państwa do państwa, by sprowadzić prawdziwe lato.
- Nie zapomniałam, nie bój się - rzuciłam, wychodząc przez okno, które zaraz delikatnie zamknęłam. - Gdzie tym razem musimy się wybrać? - zapytałam. Jack wyjął z kieszeni kulę od Norda i podrzucił ją parę razy.
- W to miejsce nie dostaniemy się w żaden inny sposób, niż przez portal - uśmiechnął się zawadiacko. Potrząsnął zaraz kulką i rzucił ją przed siebie, tym samym otwierając w powietrzu przejście do innego miejscu. Podleciała niepewnie w jego kierunku i odwróciłam głowę w stronę Białowłosego. - Spokojnie, nie bój się... Panie przodem - choć przedstawiał zimę i chłód, jego głos był niezwykle ciepły i dodający otuchy. Śmielej już, wleciałam do portalu i dałam się wciągnąć na drugą stronę.


Co to za miejsce? Gorączkowo rozglądałam się wokoło. Wszędzie zieleń, drzewa, rośliny... Kogo mamy tu spotkać? Tyle pytań, a jak na razie zero odpowiedzi. Zaraz jednak obok mnie pojawił się Jack, złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić. Gdy w pewnym momencie swoim kijem odgarnął liście drzewa, naszym oczom ukazał się najprawdziwszy pałac. Stary kamień porośnięty był winoroślami, schody prowadzące do wnętrza budowli pokrywał miękki niczym dywanik mech. Puściłam chłopaka i oczarowana widokami, podleciałam w stronę różnorodnych kwiatów. Tu było tak... pięknie! Wspaniałe miejsce dla osoby, której zdolności mają za zadanie dopieszczać tego typu rzeczy. Nagle podeszła do mnie wesoła dziewczynka, wyglądająca na młodszą ode mnie, a jednak wyższą. Była ubrana w zwiewną, białą sukienkę, bosa, we włosy wplecione miała kwiaty wiśni. Kim ona była? Na szczęście zaraz pojawił się Jack z wyjaśnieniami.
- Wiktorio, to jest hamadriada. Nimfy takie jak ona są opiekunkami pojedynczych drzew, z którymi rodzą się i umierają, mogą jednak spokojnie się od nich oddalać. Te najważniejsze znajdziesz właśnie tutaj - powiedział, kłaniając się ku dziewczynie. Ta zachichotała delikatnie, co było dźwiękiem wspaniałym dla uszu.
- Och, oprócz nas, hamadriad, są tutaj jeszcze lejmoniady! Tylko przyjrzyjcie się dokładnie - rozległ się jej perlisty głos. Można go było porównać do śpiewu greckich syren, czarujący, przez który zapominałeś, co właściwie miałeś zrobić. Otrząsnęłam się jednak i szturchnęłam chłopaka, wskazując dłonią w stronę pałacu. Po coś tu jednak przyszliśmy, prawda? Ruszyliśmy w kierunku wejścia, Wiśnia nie odstępowała nas na krok. Miała jednak rację, gdy tylko lepiej się przyjrzałam, ujrzałam również parę lejmoniad, każda z nich zainteresowana była innym kwiatem (który zresztą przypominała). Nic dziwnego, że do tegoż miejsca można się było dostać tylko przez portal... zbyt wiele magii, która nie powinna zostać odkryta przez ludzi...
Również i w środku, pałac zabierał dech w piersiach. Całe ściany i sufit pokryte były bluszczem, podłoga delikatnym mchem, gdzieniegdzie przepływały małe strumyki wody. Na samym końcu można było ujrzeć tron, za którym szemrał mały wodospad. Na tronie siedziała stara kobieta... wyraźnie wyglądająca na starą i zmęczoną, jednak w jej zielonych oczach wciąż można było dostrzec piękno. Jej skóra była pociemniała, była sucha i pomarszczona; włosy miała cienkie i zielone, niczym igiełki. Wokół niej stało parę młodych oraz kilka nastoletnich hamadriad. Jack skłonił się delikatnie, ja jednak stałam zapatrzona w driadę.
- Witaj, Świerku - odezwał się Białowłosy. On tutaj wszystkich znał, więc po co ja tu byłam? Dziwnie tak w milczeniu wszystkiemu się przyglądać. - Doszły nas słuchy, iż dzieje się coś niedobrego - dodał po chwili.
- Nie mylisz się - rozległ się donośny, dźwięczny głos kobiety. - Moje siostry tracą siły, ja również staję się coraz słabsza. Ktoś zabiera nasze życie z drzew, których jesteśmy opiekunkami - oznajmiła. Choć mówiła łagodnie, jej słowa były bardzo stanowcze. Aż strach byłoby zaprzeczyć jej rozkazom. - Tym razem nie jest to wina ludzi, co to to nie... To jakaś istota równie magiczna jak my. Wezwałam Was tutaj z prośbą o pomoc - dowiedzcie się, kto za tym stoi, znajdźcie i pozbądźcie. W końcu, to Wasze zadanie, Strażnicy - zakończyła. Oboje wiedzieliśmy, że nie mamy już nic do dodania.
- Postaramy się zrobić wszystko, co w naszej mocy - powiedział jeszcze Frost, kłaniając się ponownie. Zaraz odwrócił się i ruszył z powrotem w stronę wyjścia, ja niepewnie ruszyłam za nim.
- Myślałam, że mamy za zadanie chronić tylko dzieci... - rzuciłam do niego szeptem.
- Teoretycznie - tak. Niemniej, bycie Strażnikiem to bardziej odpowiedzialne zadanie - musimy chronić wszystkich. To się składa w jedną całość - jeśli ktoś zagraża nam, wszystkim istotom, zagraża również dzieciom - osłabiając nas i zyskując siłę do czynienia zła - zamyślił się na moment, otwierając kolejny Portal, tym razem do Siedziby. - Zdajesz sobie sprawę z tego, że prawdopodobnie znów będziemy mieli wojnę, prawda? - zapytał opiekuńczo. Westchnęła cicho.
- Tak... i nie boję się tego. Nie ma nic straszniejsze od ciągłego widzenia swoich koszmarów, uwierz mi - odpowiedziała. Chłopak przygryzł lekko wargę. Zdaje sobie sprawę z tego, co mogło się ze mną dziać. Sama zresztą mu o tym opowiadałam... Jednak to zdarzenie na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Nic by mi się nie stało, gdybym wtedy się nie poświęciła. Wolę mimo wszystko mieć traumę, niż na sumieniu życie kogoś ważnego dla mnie... - Chodźmy, trzeba dowiedzieć się, gdzie mamy się dalej udać - rzuciłam i przeszłam przez portal.


____________
Kto powiedział, że poniedziałek to najgorszy dzień tygodnia?
Podejrzewam, że się za mną stęskniliście... Powiem szczerze, że ja za Wami też. W czasie tej przerwy zdążyłam zapomnieć jak ważne jest dla mnie pisanie... Cząstka mnie, której pozbyłam się na stanowczo zbyt długi czas. Teraz jednak już jestem z powrotem i nieprędko znów Was opuszczę. Mam nadzieję, że ten pierwszy rozdział nowej historii Wam się spodobał... Pisałam go, wkładając w to całe swe serce i przelewając emocje, które szargały mną po zobaczeniu końca Beyond: Two Souls. Takie piękne i wstrząsające... dodające weny.
Do zobaczenia za dwa tygodnie.

25 komentarzy:

  1. Buuuu, dopiero za dwa tygodnie? jak ja wytrzymam tak długo? no ale na pewno opłaci się czekać. Rozdział wyszedł Ci taki jak pisałaś tj. piękny. Naprawdę bardzo mi się podobał. Szkoda mi Wiktorii ale uważam, że źle robi cały czas powracając do miejsca, z którym wiąże się tyle wspomnień, rozumiem, że trudno jej się pogodzić z nową sytuacją ale ma teraz JACKA!!! to jej powinno wszystko zrekompensować :D. W sumie nie wiem co jeszcze by tu dodać, obiecuję, że w miarę rozwoju akcji i moje komentarze będą obszerniejsze :). Na ostatek mogę jeszcze napisać, że bardzo się cieszę, iż wróciłaś i nie zamierzasz nas opuszczać. Czekam na następny rozdział z niecierpliwością!!! Pryzmat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i jeszcze jedno, zaintrygowałaś mnie tym "dzianiem" się z Wiktorią. Myślałam, że coś pominęłam i sprawdziłam w poprzednich rozdziałaś ale tam nic nie ma. Mam nadzieję, że w następnych rozdziałach coś się w związku z tym wyjaśni. Pozdrawiam i życzę weny, Pryzmat.

      Usuń
    2. Jejuu, jak ja lubię takie rozbudowane komentarze. ^3^
      Hm, wiesz, Wiktoria to dziewczyna jednak delikatna - w szczególności pod względem rodziny, którą w końcu utraciła, więc raczej długo będzie powracać myślami do przeszłości. c:
      Jakim "dzianiem" się? XD Masz na myśli tę jej traumę? Jeśli tak to cóż, chciałam zaznaczyć, że nie jest ona wspaniała i wytrzymała na wszystko, a tortury, które zostały jej zadane, odbijają się teraz na jej psychice. Nie lubię postaci wszechmocnych i niezwyciężonych. ^^
      Dziękuję i również pozdrawiam. :D
      ~ Raylighane

      Usuń
    3. Tak, dokładnie to miałam na myśli tylko nie umiałam tego ująć, dzięki za wyjaśnienie. Nawiasem mówiąc to ja też nie lubię niezwyciężonych postaci, przez nie opowiadanie szybko się nudzi. No ale przynajmniej Wiktoria ma Jacka, kogoś komu wyżalić i kto ją pocieszy (jak ja jej zazdroszczę *_*). Pryzmat

      Usuń
  2. Jezus, ale ja tęskniłam za tym opowiadaniem :'). Nigdy więcej nie rób tak wielkiej przerwy. Co do rozdziału jest bardzo ciekawy. "Wtajemnicza" ;). Treść jest zrozumiała i spujna. W skrócie:
    JAK MOŻNA PISAĆ TAK DOSKONALE!?!?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z-zaraz, co?
      *starczy jej nosebleed'ów na dziś, teraz po prostu ją wryło*
      Doskonale? Em, chyba pomyliłaś blogi. |D
      A tak serio, sadfasdfasdf, dziękuję. Wiem, nie wierzę w siebie, ale ja wciąż nie jestem zadowolona z tego, jak piszę - wciąż jej wiele rzeczy, które muszę poprawić.
      Nie zmienia to faktu, że... dziękuję. c':

      Usuń
  3. Nawet nie wiesz jak się załamałam, że taki króciutki... ;3
    Ale najważniejsze, że wróciłaś z opowiadaniem i naprawdę niezły wstęp. ;)
    Tylko nie wiem czy wytrzymam te dwa tygodnie. Ledwo wytrzymałam te dwa miesiące, ale jestem! ;3 I nadal będę... ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wytrzymałaś dwa miesiące to dwa tygodnie będą małym wyzwaniem. :D

      Usuń
  4. AWWWWW! Też się stęskniłam!
    Obiecałam, że sobie pogadamy.
    No to się przygotuj. Here comes the Kraken. Zakasuję rękawki, otwieram tekst w drugiej zakładce i pichcę hejta. Świeżutki, prosto z pieca.
    A zatem tak: Nareszcie. Ile to czasu minęło, od wizyty Tajemniczej Damy? Mam okropne wyczucie czasu, ale miesiączki minęły, oj minęły. Wstyd. Ray, ty poczworo paskudna! Dlatego komentarz będzie, krótki! Ha! Ale ładny. Po akapiciku. Czy tam... no, tych kawałkach.
    I ten pierwszy to mój ulubiony. Lubię rossstereczki, smuteczki i wspomineczki z czegoś co było. Panna Lato ma teraz lepszą rodzinkę, ja sama bym nie pogardziła. Fajne jest to całe jej myślenie o domu, prawdziwym, nie prawdziwym. Ale teraz jest lepiej, tak to co? Żyła by normalnie, znalazła normalną pracę, zarabiała pieniądze, miała męża i dzieci, wszystko po to by umrzeć. I tyle.
    A wspomnienie białowłosego nastolatka zatarłoby się, wraz z wiekiem. Włożone gdzieś pomiędzy "Bajki" a "Wyobraźnia". Nie powinna niczego żałować.
    Dobra, kurde, kolejny się zabiorę, bo co, będę przez cały komentarz jeden opisywać?
    "Odkąd zniknęłam z życia rodziny, mój pokój nie był im już więcej potrzebny, więc zamienił się w składowisko-wszystkiego-czego-ma-nie-być-na-widoku." Jeśli już to "składowisko Wszystkiego-Czego-Ma-Nie-Być-Na-Widoku" Wcmnbna. Ale to brzmi nie najlepiej. Jakoś może... Co powiesz na "Sterty-Bezużytecznych-Rupieci"? SBR. Brzmi nieźle. Potem, jak przychodzi Jack, to gdybym nie wiedziała, że to Jack, to nie wiedziałabym, że to Jack. Powinnaś wtrącić jakiś opis czy co, bo to równie dobrze może być jej nowy chłopak... Simon Gonzales, przystojny latynos z wymiany. Ma ksywę Białowłosy i lubi bić dziewczynę kijem. O. No, to to już coś, co powinnaś wiedzieć, że trza napisać. Jednak przerwa w pisaniu to zła rzecz. Lek? Nie przerywać. Nigdy. Więcej. No, ale fajnie, że po nią przyszedł. Trochę Frosta brakuje, ale pszystojny latynos Simon może go tymczasowo zastąpić. No, i w ostatnim zdaniu nagle przerzuciłaś się na trzecioosobówkę. DO POPRAWY!
    Koleeeejnyyyyy kawałek!
    "Tyle pytań, jak na razie zero odpowiedzi"... Jak na razie to zauważyłam jedno. "Kogo mamy tu spotkać." I tu pojawia się JAAAACK! Simon nie przeżył podróży między wymiarowej, albo zazdrosny Frost zabił go po drodze. Wiktoria się nie przejmuje, co tam.
    "Gdy w pewnym momencie swoim kijem odgarnął liście, naszym oczom ukazał się najprawdziwszy pałac." Powiedzieć ci co tu widzę? Widzę Jacka grzebiącego kijem w stercie listków. "odgarnął liście drzewa" powinno naprawić sytuację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. " Na szczęście zaraz pojawił się Jack z wyjaśnieniami." TO TO JEDNAK BYŁ SIMON?! Gupi podstępny idiota w przebraniu Jacka Frosta!!! Jack powinien pośpieszyć z wyjaśnieniami, a nie się z nimi pojawiać. Bo ja już nie wiem kto jest kim. Może Wiki jest Simonem? D:
      Hamadriada! Te lasencje są mi znane i lubiane! Choć przyznam, ich obecność u Strażnikowo Marzeniowego opowiadania jest intrygująca. Za to lejmoniady są głupie. Kwiatki. Pfffffff.
      "Wiśnia nie odstępowała nas na krok." WIŚNIA ICH ŚLEDZI?! TO SIMON! JA CI MÓWIĘ! Tylko kiedy zmienił imię na Wiśnia. Nie przypominam sobie, żebyś coś o tym wspominała. No ale ładnie, ładnie. Opisy są... no dobre no.
      zyskowe, do szpiku fantastyczne. Prawie. Bój się."Na tronie siedziała pewna kobieta" Nie lepiej żeby pozostała kobietą? Bycie pewną może być nieco za trudne dla jej ponurej egzystencji. No ale "kobieta" zamiast "pewna kobieta"... lepiej, no nie? No chyba, że "stara kobieta" O , to jeszcze. I byłby fajny jakiś jej dokładniejszy opis.
      "których opiekunkami jesteśmy" Ktoś tu próbował mówić po średniowiecznemu? :D Tak, czy srak odwrotnie byłoby lepiej.
      No ale dobra, jest niebezpieczeństwo, jest zabawa. Szykuje się krwawa jatka w krainie jednorożców. Już nie mogę się doczekać.
      Nie jest źle, ale jestem tu od samiutkiego (samiutusienikiego, zapamiętaj moje słowa) począteczku (no bo kto dodał pierwszy komentarz? HA!) i wiem doskonale, że umiesz po stokroć lepiej. Także wiesz, progresu oczekuję. Beyyyooondzik! Tylko nie mów mi, że byłaś na tyle szalona, żeby go kupić? Dwie stówy, za wiele nie robisz, ja tam postawiłam na gameplay (PewDiePie, Cry). Nie byyyłaśśś... Co nie?
      No dobra, to ja się żegnam, bo mnie ponaglasz, ty, ty, ty. Bestyjo bez serca.
      Weny, więcej Simona (albo mniej. zdecyduj się.) i takie tam duperele, jakie sobie ludzie życzą w komentarzach. Idę na budyń. Lubię budyń.
      Buźka .3.
      Krakeniczek.
      PS. A ja cie niedługo zaproszę na swoje opowiadanie. Hłe.
      PS2!!!!PRZEKROCZYŁAM LIMIT ZNAKÓW!!! PIERWSZY RAZ W RZYCIU!
      Dla ciebie Rayuniu ;_;

      Usuń
    2. Idealna nuta o czytaniu o Latynosie Simonie Gonzales: http://youtu.be/HKnxmkOAj88
      Poczekaj, przestanę umierać ze śmiechu. XD
      Dobra, ja mimo wszystko dziękuję za tego kopniaka w tyłek, jakby nie patrzeć. Wiem, strasznie mi się pogorszyło pisanie. Przerwa to był zły pomysł, bardzo zły pomysł. Dx
      Zaraz albo zaraz jutro zabiorę się za poprawianie tej całej masy błędów *zadowalanie Krakena zawsze spoko*.
      No, ja się nie będę rozpisywać na dwa komentarze. :1
      Spasibo za hejta, potrzebny mi był. ;3;
      Czekam na Twoje opowiadanie. C:
      I smacznego.
      Chociaż w budyniu fajnie się też walczy. Podobno. Według mojego kolegi.
      ~ Ray Cię kocha ;3;

      Usuń
  5. Jaiajajaiajiajaijiaiaijajijaijiajiajiajijaijajiajaijjaijajiajijaijjaiajijaijaiiajjajiajija!
    Wreszcie nowy rozdział jezuniujakjasięcieszęnawetniewieszjak! Boże, święty. Ufff! Hamadraidy? LEJMONIADY? O pierwszych słyszałam (czytałam, w Baśnioborze były, hehe) ale z drugich się nabijałam, kiedy czytałam Mitologię na polski… jak widać to jednak nie błąd drukarski. Cóż, może być ciekawie. Dobrze rozumiem, Wiktoria jest 22 latką w ciele 17 latki? Nice. Współczuję jej. W życiu nie chciałabym zostać w ciele nastolatki. Przestać się starzeć koło wieku 22-25 lat, okej… ale wcześniej? Dalej? Ugh!
    Nie mniej super, czekam na ciąg dalszy!

    P.S
    Tu B&W Coffie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam bekę z le(j)moniad, gdy o nich przeczytałam. XD
      Ty, dopiero teraz sobie uświadomiłam, że ona ma 22 lata aktualnie. Jeżu, tyle życia jej przed oczyma przeleci... o:
      Ja bym z chęcią zatrzymała się w wieku 17 lat. Nie chcę dorastać. ;_;

      ~ Raylighane

      Usuń
  6. Strasznie się za tobą stęskniłam. Nie ma nic lepszego niż wrócić do domu po morderczym treningu i przeczytać kolejny rozdział twojej opowieści. :)
    P.S.Super rozdział!!!!
    P.S.2. Grałam w demo Beyond Dwie Dusze i nie dziwię ci się że po przejściu całej gry dostałaś niezłej weny. Ja na razie skończyłam The Last of Us i Remember Me przez co mam pomysłów bez liku ;P
    P.S.3. Czekam na kolejne rozdziały :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Treeniiing~ *cieszy się, bo po miesięcznym szlabanie wraca na szermierkę*
      Masz TLoU? O: Chciałam to kupić, ale jednak strzelanka w moim wykonaniu to zły pomysł. XD Poza tym, choć fabuła świetna, gra w sama w sobie - moim zdaniem - lekko monotonna. :1

      Usuń
  7. Króciutki ten rozdzialik ;) Dopiero się zaczął i prawie od razu skończył. Zdecydowanie dobrze na mnie zadziała czytanie czegoś tak magicznego. Następny już całkiem niedługo - pozostaje tylko czekać ;)

    "Nie ma nic straszniejsze od ciągłego widzenia"

    Pozdrawiam i ogromu weny,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta, już niedługo, a ja nie miałam kompletnie czasu, by go napisać. D:
      Kurczę, choć to "tylko" gimbazjum, w trzeciej klasie nieźle cisną. Chyba będę musiała zmienić częstotliwość dodawania rozdziałów. ;-;

      Usuń
    2. Nie, nie kpię. Mam ostatnio wiele problemów szkolnych, jak i prywatnych i trudno mi to wszystko ogarnąć i pogodzić ze sobą... Przepraszam, naprawdę.

      Usuń
  8. Cześć !! Wczoraj odkryłam twojego bloga jest suuuuper !! Przeczytałam wszystkie rozdziały ( mimo że powinnam zacząć uczyć się historii i rosyjskiego) Zazdroszczę talentu i czekam niecierpliwie na kolejne rozdziały ;)

    Sophe ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co to zasłużona pochwała ;)

      Sophe ;)

      Usuń
    2. Cóż, zawsze za pochwały dziękuję. XD

      Usuń
  9. Przez ciebie wpadłam na pomysł xD

    OdpowiedzUsuń