poniedziałek, 30 marca 2015

Magia

Następnego dnia obudził mnie trzask drzwi, które po gwałtownym otwarciu walnęły w ścianę. Wzdrygnęłam się, a że leżałam na krańcu łóżka, zaraz z hukiem wylądowałam na podłodze. Westchnęłam głośno, przekręcając się na plecy i zasłaniając dłońmi oczy.
- Seria niefortunnych zdarzeń... - mruknęłam sennym głosem.
- Wiktorio, mamy kłopoty - usłyszałam głos Jacka.
Gdy jego cień opadł na moją twarz, odsłoniłam ją powoli.
- Jack, śnieżynko, jeszcze pięć minut - odpowiedziałam, odwracając się do niego plecami.
Znając go, pewnie właśnie przewrócił oczami i myślał, jak by mnie tu rozbudzić. Nie myliłam się przynajmniej w tej drugiej kwestii, bo nagle złapał mnie za rękę i nogę, i uniósł w powietrze. Pisnęłam odruchowo, jak zawsze. Oboje lewitowaliśmy nad ziemią.
- Tylko się nie szarp, bo Cię upuszczę - ostrzegł i wyleciał ze mną z pokoju. Po drodze zdążyłam jeszcze złapać mój kij i pozwoliłam Jackowi by robił, co chciał.
Na mojej twarzy pojawiło się niemałe zaskoczenie, gdy w głównej sali zobaczyłam królową roślinnych nimf. Frost postawił mnie na nogi i razem podeszliśmy do niej i Mikołaja.
- Nord? Co się stało? - zapytałam.
Moja moc pozwalała mi wyczuć czyjś strach - w końcu byłam Strażnikiem Rodziny, który miał pilnować ciepła i spokoju. Od razu się zaniepokoiłam.
- Moje... moje nimfy umierają. Niespodziewanie, nagle zmieniają się w roślinny - ich ostatnie życie, by mogły po raz ostatni przysłużyć się naturze. Jest nas coraz mniej, a ja... Straciłam swoją moc, a w każdym bądź razie jej część. Słabnę coraz bardziej... Dlatego chciałam się zwrócić o pomoc do Was. Błagam, znajdźcie sprawcę tego koszmaru, unieszkodliwcie go... - głos jej drżał i załamywał się pod nadmiarem emocji. Wyraźnie widać było, że Królowa przeżywa tragedię.
- Zrobimy co w naszej nocy. Słowo Strażników - odparł Nord.

***

- Cassandro? - zawołałam po raz kolejny.
Chodziłam niespokojnie w tą i z powrotem. Ciągle ćwiczyłam moje nowe umiejętności, co opierało się do unoszenia Księgi różnymi sposobami. W pewnym momencie moje prądy powietrzne przestały się mnie słuchać i artefakt odleciała w stronę... Cass.
- Och, więc mi ją przyniosłaś? Dziękuję bardzo... Cieszę się wiedząc, że mam w tobie przyjaciela - uśmiechnęła się.
- Tak, nie ma za co... Aczkolwiek nadal nie wiem jak ty chcesz ją przeczytać... - Zwróciłam uwagę na opaskę na jej oczach.
- Nie potrzebuję widzieć jej oczami, by odczytać jej zawartość - skarciła mnie. - Odbędę z tobą jeszcze tylko dwie lekcje. Gdy ostatnią zakończysz pomyślnie, dostaniesz coś ode mnie, więc lepiej się postaraj.
Odruchowo przytaknęłam głową, ale zaraz przypomniałam sobie, że to było bezsensu.
- Dam z siebie wszystko - rzuciłam pewnym tonem.
- Na to właśnie liczę.
Nagle polana stanęła w płomieniach. Natychmiastowo wzbiłam się w powietrze, ale mocne podmuchy obcego wiatru zepchnęły mnie na ziemię. Przytuliłam do siebie swój kostur. Jeśli by spłonął, nie mogłabym już kontrolować swojej mocy...
Myślami sięgnęłam do jeziorka, które było nieopodal, chcąc wyciągnąć z niego wodę i ugasić pożar, ale był on poza moim zasięgiem. Zaczęłam kaszleć. Ogień zabierał mi cały tlen i dusił dymem. Przywołałam wiatr, ale szybko tego pożałowałam - niszczycielski żywioł tylko szybciej się zaczął rozprzestrzeniać. Zostało mi już tylko jedno - ziemia. Skupiłam się, aby jej wały stworzyły wokół mnie ochrony mur. Zaczerpnęłam głęboki oddech, gdy w końcu miałam tlen dla siebie na wyłączność. Odetchnęłam chwilę i zniszczyłam swoją ochronę. Zaczęłam wodzić dłońmi w powietrzu, stawiając ziemisty mur tym razem pod ścianą lasu, żeby ogień nie dosięgnął drzew. Teraz zostałam z nim sam na sam. Przypomniało mi się jak Cassandra jakby wciągała żywioły swoim kryształem. Ja miałam w swoim wisiorku jego mały fragment. Spróbowałam więc pochłonąć nim cały ogień. Ściągnęłam biżuterię, która zacząłem lewitować nad moją wyciągniętą dłonią. Z zachwytem ujrzałam, że płomienie zostają uwięzione przez kryształ w jego wnętrzu. Zaczęłam się śmiać, widząc do czego jestem teraz zdolna.
W końcu na polanie nie było już ognia, a jedynym po nim śladem była spalona trawa. Odwróciłam się w stronę Cassandry, by zobaczyć jej reakcję. Zobaczyłam ją klęczącą na ziemi, prawią dłonią dotykała gleby i mamrotała pod nosem jakieś słowa. Nagle roślinność wokół mnie zaczęła odżywać. Trawa znów nabrała soczystej zielonej barwy, a kolorowe kwiaty przyprószyły łąkę. W tym momencie zdałam sobie sprawę, że dawno nie podróżowałam po świecie, aby przyprowadzić do różnych krajów podmuch ciepłego, letniego powietrza i upiększyć ich ogrody różnego rodzaju kwiatami.
- Szybko się uczysz - jak zwykle mówiła tym samym, wypranym z emocji głosem. - Ale walka z wolnym żywiołem to nie to samo, co walka z żywiołem, nad którym ktoś sprawuje władzę. - Otrzepała dłonie z ziemi.
Przewróciłam oczami.
- Czyli to koniec lekcji? - spytałam.
- Dzisiejszej tak. Jutro dostaniesz ostatnią. Idź już - odpowiedziała.
Wiedziałam, że nie ma co już dyskutować. Posłusznie więc odleciałam w stronę Bieguna, gdzie pewnie Jack już na mnie czekał, chcą usłyszeć, czy zdołałam znaleźć jakieś ślady istoty, która niszczy nimfy. Poczułam okropne ukłucie w sercu na myśl, że będę go musiała okłamać - przecież nawet nikogo nie szukałam. Choć prawdą będzie, gdy powiem, że nikogo nie znalazłam...

***

Siedziałam w swoim pokoju w siedzibie Norda, rozmyślając nad tym, co się aktualnie dzieje w moim życiu. W końcu byłam już strażnikiem od paru ładnych lat, lecz ten świat wciąż potrafił mnie zaskakiwać.
Wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Przyłożyłam dłoń do lodowatej szyby. Nie przejęłam się tym, gdyż już dawno przestałam reagować na chłód. To była moja moc... Pomyślałam o nimfach, które właśnie teraz mogły ginąć z winy tajemniczego wroga, którego nie byliśmy w stanie wytropić.
Zamyślona nie usłyszałam nawet jak drzwi do mojego pokoju się otwierają i wlatuje do nich Jack. Zorientowałam się, że tu jest. dopiero w momencie, gdy mnie objął. Delikatnie się wzdrygnęłam, będąc wyrwaną z zadumy. Odwróciłam się w stronę chłopaka i wtuliłam się w niego. Dziwnie mi to mówić, ale od momentu, gdy pocałowałam go parę lat temu, ratując go przed Pitchem, nigdy więcej tego znowu nie zrobiliśmy. Owszem, zdarzało nam się do siebie przytulić czy też potrzymać za ręce, ale nigdy nic większego z tego nie wyszło. Może się baliśmy? W końcu związek był dla nas obu pojęciem obcym. Z drugiej strony, znałam te historie, gdzie piękna para przyjaciół zaczynała ze sobą chodzić, po czym zrywali, gdy okazało się, że to już nie to samo. A później nawet o przyjaźni można było zapomnieć. Skoro więc oboje byliśmy nieśmiertelni, lepiej było uniknąć tego typu niezręcznych sytuacji...
- Znowu odpłynęłaś - mruknął chłopak.
Podniosłam wzrok i ujrzałam jego błękitne oczy, które obserwowały mnie z niezwykłym spokojem.
- T-tak, po prostu... myślałam o nimfach - odpowiedziałam szybko.
Uśmiechnął się delikatnie.
- Ich sytuacja się uspokoiła, królowa odzyskuje siły i żadna z nich już nie ginie - uspokoił mnie. - Ale wiem, że myślisz też o czymś innym. O czym? - spytał.
Nie ukrywam - nie wiedziałam co powiedzieć. "Cześć, Jack, oboje wiemy, że coś do siebie od kilku lat czujemy. Moglibyśmy przestać to ukrywać?". Myślałam, że zaraz panicznie zacznę się śmiać.
Nagle Białowłosy podniósł mnie, jakbym ważyła tyle co piórko, usiadł na moim łóżku i posadził mnie sobie na kolanach.
Momentalnie spłonęłam rumieńcem.
- J-Jack, co ty robisz? - powiedziałam drżącym głosem.
Zostałam postawiona w zupełnie nieznanej mi sytuacji. Nie miałam pojęcia co robić. Chciałam tylko ukryć twarz w swoich dłoniach, żeby chłopak nie widział jak czerwona teraz jestem.
- Nic, chciałem tylko się upewnić, czy dobrze wiedziałem o czym myślisz. - Wyszczerzył zęby zadowolony z siebie.
Miałam ochotę go kopnąć.
On jednak dał mi nieśmiałego buziaka w policzek.
- A to za co? - spytałam niepewnie.
Zdjął mnie ze swoich kolan i posadził obok.
- Po prostu - odpowiedział i wstał.
Gdy odchodził, zdążyłam zobaczyć, że na jego policzkach pojawiły się różowe cienie.

____________
Tak, ja naprawdę żyję, a to najprawdziwszy nowy post!
Myśl, że nic tutaj nie wstawiam tak mnie zaczęła ostatnio dręczyć, że w końcu przekonałam się do napisania tego rozdziału... no i jest! I nie ukrywam, że komentarze, które mimo braku mojej aktywności wciąż się pojawiają, również zachęcały mnie do dalszej pracy.
Nie jestem Wam w stanie obiecać, że będę pisać regularnie - liceum i matematyka każą o sobie pamiętać. To jednak nie znaczy, że zapomniałam o tym blogu, nie, wręcz przeciwnie - myślę o nim codziennie.
Niemniej, mam nadzieję, że ten rozdzialik ocieplił Wasze serduszka i nie zjecie mnie w komentarzach za te miesiące braku kontynuacji.
Do zobaczenia!

12 komentarzy:

  1. No nie wierzę... Ray wróciła!!!
    Już myślałam, że śnię widząc nowy rozdział, więc przywaliłam sobie parę razy w pysk, żeby się upewnić czy to prawda xD
    Jeżeli chodzi o mnie, to już dawno temu straciłam jakiekolwiek nadzieję, że powrócisz, a tu proszę!
    Oczywiście rozdział jest piękny i nie mam zastrzeżeń, no bo w końcu po co miałabym mieć, skoro wracasz po tylu miesiącach. Tęskniłam i cieszę się, że znów cię widzę ;3
    Pozdrowionka ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany, proszę się nie bić. XD
      Ale tak, wróciłam, piszę i żyję!
      Niemniej, bardziej się jaram tym, że mam na blogu kogoś z fandomu FNaF. Choć i kochaj Foxy'ego razem ze mną. ;w;
      Również pozdrawiam. :3

      Usuń
    2. Kocham Foxy`ego razem z tobą i na zawsze ^^
      Tęskniłam dziewucho tak mocno, że sobie nawet sprawy nie zdajesz! :3
      Fanów FNAF coraz więcej! Fuck yeah!
      Teraz to ja się jaram ^w^

      Usuń
    3. Ja też za Wami tęskniłam. Kurcze, cieszę się, że wróciłam. XD

      Usuń
  2. Nareszcie jesteś! Wątpiłam, czy jeszcze wrócisz na bloga. Ale ten rozdział jest totalnie ekstra! Trzymam kciuki, że wena cię nie opuści!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu Jezu jak się ciesze że jeszcze żyjesz :))) w desperacji nawet niesparawdzałam czy dodajesz jakieś posty a tu dzisiaj mnie tchneło , patrze i oooo jakie oczy :> rozdział super :* mam nadzieje że będziesz wstawiać chociaż co jakiś czas bo szkoda by było zmarnować tak świetne opowiadanie :)
    pozdrawiam i życze ogrom wewny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy następny?! Mineły już 2 tygodnie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ogarnij że w 4 godziny przeczytałam wszystkie rozdziały!

    OdpowiedzUsuń
  6. Żyje! ! Od dziś zaczęłam czytać i jestem po prostu twoją fanką kocham tego bloga nie daj długo czekać na następny rozdział pliss

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  8. Oi, ociepliło i tak już cieplutkie serduszko gościa "z dołu" [co możesz wywnioskować po nicku] <3
    Już wiesz, że shippuję Jelsę, a ja wiem, że jej nie znosisz :D [nie mam ci za złe - nie mam nawet mieć za co] ale innymi parringami też nie pogardzę [shippowałam siebie z Jackiem zanim zaczęłam czytać tw bloga, ale aktualnie jest on usunięty, bo tak wynikło z ankiety... bla bla xD]
    Pisz pisz pisz xd Wakacje sąą! xD

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja tylko w jednej sprawie. Nominowałam Cię do LBA. Pytania są pod linkiem http://monstersandpirates.blox.pl/2015/07/Nominacje-do-LBA.html. Nie chcę zaśmiecać twojego bloga, ani nic podobnego.

    OdpowiedzUsuń