piątek, 28 sierpnia 2015

Zapomnienie

Zdobyłam już wszystko, czego potrzebowałam.
Dzięki kryształowi mogłam odebrać każdą moc, która tylko należała do danej istoty nadprzyrodzonej. Księga zaś dawała mi informacje o tym, gdzie znajdę zdolności, które mi się najbardziej spodobają. W ten sposób będę mogła zniszczyć wszystkich: dzieci, dorosłych, Strażników a nawet samą Naturę...
Zaśmiałam się pod nosem na myśl o Wiktorii. Cóż za naiwne dziewczę, pomyślałam. Nie powinna była mi ufać, a oddanie Księgi było szczytem głupoty. Teraz mogłam zrobić wszystko. I zacznę od odebrania mocy dziewczynie.
- Dzięki magii nimfom wiatru, mogę spokojnie polecieć na Biegun. Mrokowi zawdzięczam możliwość ukrycia się w cieniu... - powiedziałam do siebie, dumnie szczerząc zęby. - Najwyższa pora zagarnąć dla siebie cały świat. 


Bez problemu dostałam się do Siedziby Norda. W końcu żaden z yetich nie był w stanie mnie zauważyć - byłam zwykłym cieniem. Trudniejszym zadaniem okazało się odnalezienie Wiktorii. Długo błądziłam po korytarzach i pokojach, gdy w końcu dotarłam do swojego celu. Będąc już w pokoju przybrałam swoją normalną postać. Spytacie, skąd wiedziałam co gdzie jest, gdy me oczy cały czas zakryte są opaską? Odpowiedzią na to pytanie jest magia - dzięki niej widzę świat oczami wyobraźni oraz wyczuwam istoty magiczne. Dlatego też z miłym zaskoczeniem wyczułam w tym pokoju inne źródło mocy. W łóżku, obok Panny Lato, smacznie spał sobie nie kto inny jak Jack Frost. Byłam zachwycona - w jednej chwili mogłam wyeliminować aż dwóch Strażników i to z dziecinną łatwością.
Lekkim krokiem podeszłam do śpiących nastolatków. Zdjęłam z szyi swój naszyjnik. Złapałam za sznurek i wyciągnęłam rękę przed siebie tak, by kryształ zawisł nad ciałami Wiki i Jacka. Po chwili z miejsc, gdzie były ich serca, zaczęła wydobywać się dwie smugi światła, rozświetlające cały pokój - złota, niczym promienie słońca, którymi włada Panna Lato i biało-błękitna, niczym mróz, który pojawia się na szybach za sprawą Ducha Zimy. Oba światełka wiły się, podążając w kierunku kryształu, który przyciągał je do siebie, a następnie wchłaniał. W końcu zniknęły, a pomieszczenie na ponów zatonęło w ciemności.
Uśmiechnęłam się do siebie i założyłam wisiorek z powrotem na szyję. Następnie wyciągnęłam z torby jedną z kul śnieżnych Norda i... naszyjnik Wiktorii z przywieszką w kształcie słońca. Położyłam go na Jacku, a kulę, którą znalazłam w gabinecie Mikołaja, rzuciłam przed siebie.
- Mam nadzieję, że tęskniliście za życiem śmiertelników - powiedziałam.
Dłonią dałam rozkaz powietrzu, który uniósł delikatnie ciała Strażników i wprowadził ich do portalu. Ja podążyłam za nimi.

***

Słysząc dźwięk budzika, natychmiastowo zerwałam się z łóżka. Przeciągnęłam się jeszcze, wyłączyłam wkurzające urządzenie i wyjrzałam za okno. Deszczowy, listopadowy dzień niósł ze sobą depresyjne nastroje. Jęknęłam, zabierając do łazienki wszystkie potrzebne rzeczy.
Siedząc w autobusie, patrzyłam na coraz większą kałużę, która robiła się po środku przejścia, gdy każda kolejna przemoczona osoba wchodziła do środka, chcąc przemierzyć drogę chronionym przed deszczem. Jednakże moja podróż nie trwała długo i już po kilku przystankach wysiadłam pod budynkiem swojego liceum. Powłócząc za sobą nogami, weszłam do budynku, gdzie po krótkiej chwili dopadła mnie przyjaciółka.
- Wiktoria! - krzyknęła, a połowa ludzi w szatni obejrzała się w jej kierunku.
- Tak, Saro, to moje imię - odpowiedziałam bez entuzjazmu.
- Och no, rozchmurz się! Mam dla ciebie super wiadomość!
- Co tym razem? Czekaj, nie odpowiadaj. To na pewno jakiś chłopak, tylko przy nich tak reagujesz.
- Jak ty mnie dobrze znasz! Ale słuchaj, tym razem jest to nowy uczeń w naszej klasie, dzisiaj do nas dołączy! Mam nadzieję, że będzie z niego niezłe ciacho... - Przygryzła wargę, oddając się swoim fantazjom. 
- Ziemia do Sary! Nie dowiemy się tego, dopóki nie pójdziemy na lekcję. Zatem zapraszam, chodź ze mną do klasy - rzuciłam wesołym już głosem.


Nauczycielka weszła do klasy dopiero po paru minutach od dzwonka, gdy wszyscy uczniowie siedzieli już w ławkach. Nawet nikomu nie chciało się wygłupiać czy specjalnie gadać - pogoda na zewnątrz wpływała negatywnie na wszystkich równomiernie. Na widok belferki jedynie podnieśli się, grzecznie ją przywitali i z powrotem zajęli swoje miejsca. Znudzona położyłam głowę na piórniku, starając się skupić nad tym, o czym znowu świergoliła Sara.
- Panie i panowie, chciałabym wam przedstawić naszego nowego ucznia i waszego nowego kolegę. Pochodzi z miast Burgess w Pensylwanii, ale od kilku lat mieszka z rodzicami w Polsce. Teraz przeprowadził się do naszego miasta. Poznajcie proszę Jacksona Overland - odezwała się kobieta.
Na środek, trochę speszony, wyszedł dość wysoki chłopak o brązowych włosach i oczach tego samego koloru.
- Tak, cześć, to ja. Wystarczy, że będziecie do mnie mówili Jack - powiedział, uśmiechając się lekko.
Tylko przelotnie na niego spojrzałam, bardziej będąc skupioną na śmianiu się z Sary, która w tym momencie podskakiwała lekko na krześle, wypowiadając szeptem w kółko: "Ale ciacho, ale ciacho, ale ciacho!".
- Dobrze, Jack, możesz zająć teraz swoje miejsce. Chciałabym, żeby ktoś z was oprowadził go po szkole, może również i miejscowości. Są jacyś chętni? - zapytała nauczycielka.
Kilkanaście rąk wystrzeliło w górę, wszystkie należące do dziewczyn. Chłopcy wydali z siebie równo głośne westchnienia. A ja nadal leżałam na ławce i śmiałam się z Sary, która już teraz na głos wołała:
- O! O! Ja chcę! Ja chcę!
Belferka rozejrzała się po klasie, po czym zajrzała do dziennika.
- Wydaje mi się, że jedna z was wyjątkowo się nudzi. Spodziewam się więc, że ma zbyt dużo wolnego czasu. Wiktorio Warm, tobie przypadnie obowiązek zapoznania nowego ucznia ze szkołą - powiedziała.
- Ja? - spytałam z niedowierzaniem, podnosząc się powoli.
- A znasz kogoś innego o tym nazwisku? - zapytała nauczycielka.
- Rodziców, brata... - zaczęłam wymieniać.
Przez salę przeszedł dźwięk stłumionych śmiechów.
- Bardzo zabawne, Wiktorio. Siadaj, dostałaś swoje zadanie.
 Wykonałam polecenie i spojrzałam ponownie na Sarę. Wyglądała jakby miała się zaraz rozpłakać, ale tuż przed tym by mnie jeszcze zamordowała.
- No co? - spytałam szeptem.
- Ty zawsze dostajesz to, co najlepsze! - odpowiedział oburzona.
Zaśmiałam się krótko i zajęłam tematem lekcji.


Ukochany dźwięk dzwonka (ale tylko w wybranych momentach) oznajmił, iż czas na przerwę. Dla mnie to jednak nie oznaczało wolnego czasu, gdyż musiałam oprowadzić tego nowego gościa po swojej szkole. Co ja mam mu tu niby pokazać? Gdzie jest stołówka? Biblioteka? Przecież to szkoła jak szkoła, nic specjalnego... Może tylko dosyć duża, niektórzy się gubią, ale to mniejszy szczegół.
- Wiktoria? - usłyszałam za sobą głos chłopaka.
- Tak, Jack, już idziemy, zaraz ci wszystko pokażę - powiedziałam, wrzucając książki do swojej torby.
Odwróciłam się w jego stronę i dopiero teraz tak naprawdę dokładniej mu się przyjrzałam.
Jego roześmiane, ciemnie, brązowe oczy sprawiały wrażenie jakby miało się w nich zaraz utonąć. Zmierzwione brązowe włosy dodawały mu niesamowitego uroku. Jego śmiech ukazywał jego stronę łobuza-żartownisia. Poza tym, był szczupłym, całkiem wysokim i przystojnym chłopakiem. Ubrany był w brązowe, trochę obcisłe spodnie i niebieską bluzę z kapturem, a do tego zwykłe, czarne trampki. Nawet zaczynał się jej podobać.
- Co chciałbyś zobaczyć? - spytałam miłym głosem.
- Nie wiem, co się da? Gdzie macie tutaj salę gimnastyczną?
- Zaraz cię do niej zaprowadzę - odpowiedziałam i ruszyliśmy w drogę przez szkolną dżunglę.


I tak minęło pół dnia. Na zmianę lekcje i oprowadzanie Jacka po szkole. Dużo ze sobą rozmawialiśmy, okazał się być bardzo zabawny oraz uprzejmy. Miło spędzało mi się z nim czas. Sara oczywiście umierała z zazdrości, a to nawet zaczynało mi się podobać. W końcu to zawsze nią interesowali się chłopcy, może w końcu przyszedł czas na mnie?
Po szkole odprowadził mnie do domu. Okazało się, że mieszka całkiem niedaleko ode mnie. Powiedział, że u niego w domu cały czas wszystko jest w pudłach, rodzice dopiero rozpakowują rzeczy, więc musi znaleźć jakąś knajpę, gdzie coś zje. Z racji iż moi rodzice są bardzo gościnni, zaprosiłam go do siebie na obiad. Z początku odmawiał, zawstydzony, ale po jakimś czasie udało mi się go przekonać. Potem zaprosiłam go do swojego pokoju, żebyśmy odrobili razem lekcje, a później po prostu porozmawiali.
- Te wszystkie rysunki, ty je rysowałaś? - zapytał, wskazując na tablicę korkową, gdzie zawsze przypinałam moje ulubione "dzieła".
- Tak, uczę się rysować, czemu pytasz?
- Tak po prostu... Jeden z nich wygląda inaczej. Czemu ta dziewczyna patrzy na śnieżynkę? - zadał kolejne pytanie.
- Nie wiem, miałam chyba osiem lat, gdy to narysowałam. Ale mam teraz wisiorek z identycznym płatkiem śniegu.
Sięgnęłam za dekolt bluzki i wyciągnęłam wspomnianą przywieszkę. Była cała srebrna, a w środku tkwił kryształ, który mienił się różnymi kolorami.
- Hej, widziałem już taki kamień! Chyba moja mama miała coś takiego, tylko że słońce, a w nim on był zatopiony.
- Naprawdę? Hm, może mi go kiedyś pokażesz? - zaproponowałam.
- Jasne, mama na pewno się zgodzi, i tak jakoś za nim nie przepada - zaśmiał się.
Rozmawialiśmy do późna, zanim w końcu Jack zabrał swoje rzeczy i poszedł do domu. Ja wróciłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Odwróciłam głowę w stronę okna i spojrzałam na księżyc, którego blask wlewał mi się do pokoju.
- W nim coś jest, wiem o tym - powiedziałam niby do siebie, niby do srebrnej tarczy na niebie. Potem poczułam znużenie i zapadłam w sen...


____________
Małe ocieplenie dla waszych serduszek pod koniec wakacji?
Chociaż szczerze wątpię w to, że ktokolwiek to jeszcze przeczyta. Wstawiam rozdziały dosłownie raz na ruski rok, do tego bardzo nieregularny, więc nikt tu już nawet nie zagląda...
Przykro mi, że tak zaniedbałam tego bloga. Sama pluję sobie za to teraz w brodę, gdyż był on bardzo popularny, a teraz? Wejścia na bloga spadają na łeb na szyję. Niemniej, to w końcu moja wina.
Dlaczego teraz napisałam ten rozdział? W sumie, był to wynik nudy. Mój pokój jest w remoncie, więc mam dostęp jedynie do komputera rodziców. A tutaj nawet przeglądarka ledwo działa, bo komputer już wiekowy. Zatem stwierdziłam, że coś napiszę. Możesz chociaż ze dwie osoby to przeczytają.
Niemniej, postaram się doprowadzić historię do końca w miarę szybko. Będzie mniej rozdziałów niż w pierwszej części, ale będą one raczej dłuższe.
Tak czy siak, już nie zanudzam. Mam nadzieję, że się wam podobało! Zapraszam do komentowania i do zobaczenia!

15 komentarzy:

  1. Czyli nasza parka straciła moce, nieśmiertelność i pamięć. Zapowiada się ciekawie ^^
    Ja zaglądam o.o
    Rozdział cudny <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczęłam skakać ze szczęścia na fotelu, gdy zobaczyłam, że ktoś skomentowała, serio. XD
      Dziękuję bardzo <3
      Tak, i teraz mam problem, bo muszę wymyślić coś, żeby szybko tego wszystkiego nie odzyskali. Niemniej, dopiero teraz zaczyna się konkretna akcja. :P

      Usuń
  2. Jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej, jej... JEEEEEEEEEEEEEEEJ!!!
    Jak się cieszę, że wróciłaś :D
    Rozdział cuuudowny, oczy mi świecą z radości, słodkości i wgl... Aaaaaaa... *-*
    Czekam na nn :D

    Dużo weny i żelków życzę
    Żelcio

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aw, cieszę się, że sprawiłam Ci radość. :D
      Dziękuję za żelki i wenę, <3

      Usuń
  3. cześć autorka 1 cz czytałem ale wydaję mi się że 2 o czym jest

    OdpowiedzUsuń
  4. ŚWIETNY.ROZDZIAŁ!

    Bardzo dziękuję za twój powrót! Jeżeli będziesz dodawać rozdziały, to może następne miesiące i szkoła (;-;) nie będą aż takie złe!

    Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na NEXTA! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, nawet gdybym dodawała te rozdział co dwa tygodnie to opowiadanie się raczej szybko skończy, niestety. |D
      A nie sądzę, bym miała pomysł na kolejną część. No i nie wiem, czy ktokolwiek chciałby to jeszcze czytać. c;

      Usuń
    2. Ja będę czytać! :)
      Rzadko spotyka się tak dobre blogi w tym temacie :/
      Większość kręci się wokół Jelsy niestety :(

      Usuń
  5. Ja bym chciała :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam Twojego bloga i zaglądam tu prawie codziennie c: Notka wyszła Ci świetnie, zapowiada się ciekawie :D Z niecierpliwością czekam na nexta i duuużo weny życzę ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. No obudziłam się z krainy snów do szarej rzeczywistości, włączyłam internet i proszę !- Kraina snów powróciła a w niej - TY <3

    OdpowiedzUsuń